Petardą w bezdomnego psa

Znam niestety historię, w której petarda została wykorzystana po to, by przepędzić bezdomnego psa, poszukującego schroniska pod balkonem w zimie. Był wielkim łagodnym staruszkiem, który został porzucony w błocie. Miałam zaszczyt go adoptować i przeżyć potem wspólnie kilka pięknych lat, ale zanim to się stało, słyszałam huk rzuconej w tego psa petardy i jego wycie. Do końca życia czas okołosylwestrowy był dla niego niewyobrażalnym cierpieniem. Był wspaniałym mądrym przyjacielem, a dokonany wobec niego akt przemocy był przestępstwem znęcania nad zwierzętami.
Karolina Kuszlewicz, adwokatka