Nie wierzę, by behawiorysta mógł pomóc…
Nasz pies odkąd wzięliśmy go ze schroniska był strachliwy. W roku, gdy go wzięliśmy były Światowe Dni Młodzieży i latały często helikoptery. Mieliśmy wtedy na zmianę burzę lub helikoptery. Trząsł się, chował. Od tamtego czasu podczas każdego okresu burzowego i w okolicach Sylwestra pies jest wystraszony.
Ale skupię się teraz na Sylwestrze. Generalnie, co warto podkreślić, strzelanie zaczyna się kilka dni przed Sylwestrem i kończy w 1 lub 2 tygodniu stycznia (bo trzeba zużyć w końcu to, co się kupiło, co nie?).
Psiak 15 kg, kundelek, ok. 8 lat. Ze schroniska, nie znamy jego historii.
Pies chodzi zeschizowany cały czas. Każde stuknięcie/puknięcie powoduje u niego od razu reakcję ucieczki i powrotu do domu/schowania się. I tak przez 2 tygodnie!
Wyjście z nim na spacer jest trudne, bo nie zawsze chce iść. A jak już go wyciągnę, to sika lub robi kupę na klatce schodowej – w ostatnim okresie okołonoworocznym, 2 razy dziennie przez tydzień musiałem myć posadzkę na klatce.
Oprócz tego, „normalnie”, trzęsienie się, ziajanie, szukanie miejsca do ukrycia, chodzenie w te i z powrotem po mieszkaniu. Nie czuje się bezpieczny w łazience. Ale zdarzyło nam się przesiedzieć Sylwestra w łazience, bo akurat uznał, że tam jest ok. Innym razem już nie było tam bezpiecznie.
Ciekawostką może być to, że opowiadaliśmy znajomym, jak on reaguje na burze i fajerwerki. Ludzie słuchali, kiwali głowami. Ale jak mieli okazję zobaczyć, jak bardzo pies się trzęsie, jak nie reaguje na nasze polecenia, jak mocny ma odruch ucieczki, to wtedy sami z siebie mówili: myśleliśmy, że przesadzacie, ale to naprawdę tak źle wygląda.
Odczulanie?
Trudno znaleźć takie nagranie burzy/fajerwerków, by zareagował na nie stresem. Puszczaliśmy różne i obserwowaliśmy go. Zero reakcji (a przez jego problemy ze strachem jesteśmy wyczuleni na każdy najdrobniejszy „ruch ucha”).
Leki?
Ależ oczywiście, sprawdzaliśmy. Obroża uspokajająca 2 tygodnie przed Sylwestrem i cały czas nosił. Zylkene, Sileo, Gabapentyna, Alprazolam. Psiak jest twardy, żadne medykamenty na niego nie działają. Można powiedzieć, że Alprazolam pozwala mu się szybciej wyciszyć, gdy czynnik stresujący zniknie.
Na połączenie obroży, Zylkene i Sileo niemal nie zareagował. Gabapentyna też mu nie pomaga.
Jedynie jeszcze został behawiorysta, bo mieliśmy jeszcze w międzyczasie problemy z lękiem separacyjnym i ten lęk ogarnialiśmy.
Ale przyznam, że nie wierzę, by behawiorysta pomógł przy tak panicznym strachu. Zresztą, ten, które wzięliśmy do lęku separacyjnego, powiedział po naszych opisach i filmach, że z tym strachem to będzie trudne.
Jedyne, może śmieszne rozwiązanie, jakie przypadkiem odkryliśmy w któregoś Sylwestra, to że idę z nim do sypialni i brzdąkam na gitarze. On sobie leży, trzęsie się i ziaje, ale nie chodzi po mieszkaniu. A po wybuchach szybciej się uspokaja.
Może po prostu chce szybciej zasnąć, by nie słyszeć jak gram…
Inną ciekawostką jest zmiana mieszkania. Wcześniej wynajmowaliśmy kawalerkę na wysokim parterze, gdzie mieliśmy taras z trawą, a nad mieszkaniem od razu był balkon następnego mieszkania. Wydaje się, że to tworzyło bardziej zamkniętą i cichszą przestrzeń. Obecnie mamy duże mieszkanie z dwiema odkrytymi ścianami na 2 piętrze.
W nowym mieszkaniu też jedna z naszych kotek boi się podczas burz i fajerwerków (a wcześniej, albo tego nie widzieliśmy, albo się nie bała). Chodzi wtedy wystraszona i szuka miejsca do schowania. Na szczęście jej udało się znaleźć bezpieczne miejsce po szafką w łazience, która jest najbardziej w głębi mieszkania.
Arkadiusz Stasiak