Pęknięte serce Di


Do Polski przyjechała wraz z setką kuzynów upchniętych w pięciu kartonowych pudłach, bez powietrza, jedzenia, wody, możliwości położenia się przez całą drogę z Berlina do Gdyni. Wycieńczona, chora trafiła najpierw do sopockiego Uszakowa, a potem do toruńskiego Azylu dla Królików. Ciężką, wielomiesięczną walkę o życie i zdrowie, toczoną wspólnie przez nią i opiekujących się nią wolontariuszy wygrała, teraz miało być tylko lepiej. Miało być…
Niestety, po sylwestrowej nocy okazało się, że (cytat): „Dia nie żyje. Nie wiemy co się wydarzyło. Nie mieliśmy nawet szansy, aby jej pomóc. Wiemy tylko, że wydarzyło się coś gwałtownego. Jeszcze wczoraj wszystko było w porządku, niczego niepokojącego nie wykazała również rutynowa kontrola stanu zdrowia (…) Każda śmierć w Azylu wywołuje nieznośny ucisk w sercu. Nie tak miał wyglądać początek nowego roku.”
Sekcja wykazała, że (cytat): „Przyczyną śmierci Di było pęknięcie mięśnia sercowego. (…) Gdyby nie wydarzenia sylwestrowej nocy, Di byłaby dzisiaj z nami i mogła jeszcze długo cieszyć się dobrym życiem.”

Za zgodą Azylu dla Królików. Cytaty pochodzą z bloga Azylu.