Fajerwerki źródłem olbrzymich ilości dioksyn
Mało kto ma świadomości tego, co dzieje się „gdzieś tam w niebie” podczas niekontrolowanych reakcji zachodzących w temperaturze półtora tysiąca stopni Celsjusza….
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że o środowisko naturalne trzeba dbać bez względu na to, czy mamy jakikolwiek wpływ na efekt cieplarniany czy też nie. Należy racjonalizować na każdym możliwym kroku zużycie energii i surowców, a w pierwszym rzędzie ograniczać i eliminować to, co można uczynić najprościej, najłatwiej i najtaniej.
Na przykład fajerwerki, wystrzeliwane w niebo przy każdej najbardziej nawet banalnej okazji. Nikt nie liczy bezproduktywnej emisji CO2, NOx-ów, związków siarki, różnego rodzaju izotopów. Mało kto ma świadomości tego, co dzieje się „gdzieś tam w niebie” podczas niekontrolowanych reakcji zachodzących w temperaturze półtora tysiąca stopni Celsjusza. A tymczasem jak wynika z badań opublikowanych przez Neila Carrigana i prof. Chrisa Coogginsa działających w ramach Parlamentarnej Grupy na Rzecz Zrównoważonej Gospodarki odpadami przy brytyjskim Parlamencie – milenijny pokaz sztucznych ogni w Londynie na przywitanie XXI wieku spowodował, że do atmosfery w ciągu zaledwie 15 minut, gdy wystrzelono w niebo 35 ton ładunków pirotechnicznych przedostało się tyle dioksyn – ile mówiąc obrazowo – wyemitują wszystkie spalarnie śmieci zlokalizowane na Wyspach Brytyjskich w ciągu 120 lat!!!
Londyn, pokaz milenijny – Jacek Balcewicz